Spacery Songtext
von Limboski
Spacery Songtext
Nie rozumiał nic lub niewiele
Wyjechałem, nie było mnie przy nim
Pewnie tęsknił bardziej niż ja, teraz śpi
Czasem sypiał w pościeli jak król
Czasem szedł na kobiety niewierny
I chyba wczoraj mi się śnił, a przecież śpi
Był też pierwszym, którego uczyłem
Przyjacielem, którego zostawiłem
Trudno mu było w oczy spojrzeć, przysięgam
Mieszkaliśmy daleko od ludzi
Miałem może 13 lat
I towarzystwo jego czterech łap
Teraz śpi, niepożegnany
Teraz śpi, to życie przeżył
Mam nadzieję, że wierzył w swe niebo
Została z niego już tylko psia kość
I wspomnień moich moc
Jestem z nimi gdy zapada noc
Czasem było jak w kinie rodzinnym
Lub też darłem się na niego bezsilny
Czasem trafił się zając lub sarna lub mucha marna
I chociaż nigdy jej nie dogonił
Zawsze w oczach to samo szaleństwo
Gdyby ją złapał, miałbym pierwszeństwo, ale potem
On był dorosły, a ja dorastałem
On szukał suki, a ja papierosów
Wychodziliśmy po co innego, ale razem
Ile to wszystko dla niego znaczyło
Zanim życie nas rozdzieliło
Ile rozumiał, tego nikt nie powie mi
Teraz śpi, niepożegnany
Teraz śpi, rozumiem, ale
Mam nadzieję, że jest jak najdalej
W ogrodach, których nie widać już stąd
Tam suki wierne są
Znajdę adres, pojadę za rok
Teraz śpi, niepożegnany
Teraz śpi, rozumiem, ale
Mam nadzieję, że jest jak najdalej
W ogrodach, których nie widać już stąd
Tam suki wierne są
Znajdę adres, pojadę za rok
Wyjechałem, nie było mnie przy nim
Pewnie tęsknił bardziej niż ja, teraz śpi
Czasem sypiał w pościeli jak król
Czasem szedł na kobiety niewierny
I chyba wczoraj mi się śnił, a przecież śpi
Był też pierwszym, którego uczyłem
Przyjacielem, którego zostawiłem
Trudno mu było w oczy spojrzeć, przysięgam
Mieszkaliśmy daleko od ludzi
Miałem może 13 lat
I towarzystwo jego czterech łap
Teraz śpi, niepożegnany
Teraz śpi, to życie przeżył
Mam nadzieję, że wierzył w swe niebo
Została z niego już tylko psia kość
I wspomnień moich moc
Jestem z nimi gdy zapada noc
Czasem było jak w kinie rodzinnym
Lub też darłem się na niego bezsilny
Czasem trafił się zając lub sarna lub mucha marna
I chociaż nigdy jej nie dogonił
Zawsze w oczach to samo szaleństwo
Gdyby ją złapał, miałbym pierwszeństwo, ale potem
On był dorosły, a ja dorastałem
On szukał suki, a ja papierosów
Wychodziliśmy po co innego, ale razem
Ile to wszystko dla niego znaczyło
Zanim życie nas rozdzieliło
Ile rozumiał, tego nikt nie powie mi
Teraz śpi, niepożegnany
Teraz śpi, rozumiem, ale
Mam nadzieję, że jest jak najdalej
W ogrodach, których nie widać już stąd
Tam suki wierne są
Znajdę adres, pojadę za rok
Teraz śpi, niepożegnany
Teraz śpi, rozumiem, ale
Mam nadzieję, że jest jak najdalej
W ogrodach, których nie widać już stąd
Tam suki wierne są
Znajdę adres, pojadę za rok
Writer(s): Jacek Mazurkiewicz, Michal Piotr Augustyniak, Jacek Cichocki Lyrics powered by www.musixmatch.com