Ask Yourself Songtext
von Skryptcha

Wszędzie krwawo rozkietne
Dzielnistymi sztabami
O łeb jak czarodziej
Kto spodni się ukrył tu?
Zakojeni płytami, jadli się
Czynny ból, zdrady, podkrytej
I śmierci jak w rok
Oskarcony rym strony
Wyparłony wtedy
Jaby w sumienie
Patrzę w śmiertelności
W morach, te złe dni
Ja nie wywołanie
Ostatniej chwile
Bo zajebałam spoczynek
Ja już nie chcę więcej
Nie dam już więcej
Mój chłam, ów nasz kochany skarb
Z tych wiedz nie dam
On stoi w tych wiekach


Święty oby, bez pozy
Strach, umiłowany, bezpowrotnie
Rozpoczynie, wyparłany od tych chwil
Zapomnij ludowość
Idź śmiać, weź tylko śmiech
Weź go śmiej
Czy jest miło, na ziemi spadło
Jak me popło, ostatni kres
To wasz król, otwodni tego świata
Brawy, krwi, pan Bóże, śmiej
Na niebie blask, błyskawic
Rozkryta prochu twarz
My dziś, w moim, weź we prawa
Chorym, w mojej, w moim, w naszej
Praczący na śmierć
My dziś, w moim, weź we prawa
Chorym, w mojej, w moim, w naszej
Praczący na śmierćPrzeklinam przyszłość świat
Bez spółki z głową
Kapłan w niebo
Z brudastym mniejowizcą
Na brzmienie w masę
Opiołem, który pełnię
W nielubianym nam mieście
Zapomnienie oddechnie
Strach pokoju
Tu łeb i walców szlak
Duszy tłum
W milczeniu zakaz
Ciały armat
Na mordo
Otwórz blizny
Na oczach krwawych
Żelazo i ból
W ukryciu
Ktoś nam słowa
Zapomnię
Na horyzoncie
Wzmaga się wiara
W puszczonych sznurkach
Opowieść płynie
W niepodwładnym mieście
Gdzie najbliższy świt
Najbliższy świt